Moje spotkanie z Letts'em

.

.

W 1812 roku pewien Anglik, John Letts zdjął ze ściany pobliskiego kościoła kalendarz, wydrukował książkę z czystymi kartkami, prawie czystymi bo miały tylko daty i nazwy dni. Ówcześni mu ludzie, nawet bliscy i przyjaciele mówili „John, po co drukujesz pustą książkę, po co tracisz czas i pieniądze?” 


Mieli rację, książka była pusta, no, prawie pusta, zawierała tylko dni tygodnia oraz numery dni poszczególnych miesięcy. John był jednak nieugięty, opatentował swój pomysł i zaczął drukować te „prawie puste książki”, założył firmę, która do dziś produkuje kalendarze. 

Tak powstał kalendarz książkowy, który przetrwał praktycznie w niezmiennej formie 200 lat. A Letts Company to jedna z największych firm z tej branży na świecie. Ale nie chodziło tylko o kalendarz – istota wynalazku Johna i jego wpływu na świat jest o wiele szersza.

Do początku XIX wieku ludzie zapisywali tylko przeszłość, tworzyli kroniki i notowali fakty historyczne a kalendarz Letts'a dał nowe możliwości.

Letts nie tylko stworzył narzędzie do „zapisywania przyszłości” i planowania ale przede wszystkim dał podwaliny pod teorie i metody zarządzania sobą w czasie. John Leets dał ludziom narzędzie do realizacji celów i marzeń.

Tę historię opowiedział mi Charles Leets, potomek Johna Letts’a. Przeglądał multiplaner i słuchając jak powstawał oraz jak działa, zaczął ją od słów „pewnie są tacy, którzy mówią Ci: Rafał, po co pociąłeś kalendarz, po co tracisz czas i pieniądze” i dodał „opowiem ci historię, która przechodzi z pokolenia na pokolenie w naszej rodzinie”, ale ją już kiedyś przekażę na żywo.

Charles Letts dał mi w prezencie wierną replikę pierwszego wydania „Kalendarza Letts’a 1812”, który widać na zdjęciu i pogratulował pomysłu, nazywając Multiplaner kolejną generacją kalendarzy.

Rafał Mirkowski, twórca Multiplanera