Nie bój się nie wiedzieć

 

Pewna Hinduska udała się ze swoim synem do Mahatmy Gandhiego po radę.  

 – Czego sobie Pani życzy? – zapytał.

 – To mój syn  – kobieta wskazała na chłopca z widoczną nadwagą – proszę go oduczyć jedzenia cukru.  

- Wróćcie za dwa tygodnie – odparł krótko Gandhi. 

 

Po dwóch tygodniach kobieta zawitała z powrotem. 

 – Przestań jeść cukier! – Gandhi od razu zwrócił się do chłopca. 

 

Kobieta spojrzała zdziwiona.

– Dlaczego musieliśmy czekać aż dwa tygodnie na Pana odpowiedź – zapytała. 

– Dwa tygodnie temu sam jadłem cukier – odrzekł Gandhi. 



No właśnie, komu warto warto zadać pytanie?

To zacznę ja.

 

Zanim odpowiem komu zadałbym pytanie, powierzył życie, zdrowie swoje lub swoich bliskich, karierę, biznes zacznę od tego, że trzeba najpierw zadać pytanie, czyli nie wiedzieć, nie wiedzieć “zawsze i lepiej niż inni”. 

To pierwszy krok.  

 

Przyznać się przed sobą, a potem przed chociażby tym Kimś, że się nie wie.

“Nie wiem” - te dwa słowa powinny być początkiem zmiany, prośbą o pomoc, a nie powodem do wstydu. 

 

Każdy z nas pewnie zna przypisywane Sokratesowi “Wiem, że nic nie wiem”. 

Nie wiem, by rozbudzić myśli, przemyśleć nieprzemyślane, popatrzeć inaczej na wydawałoby się “znane” od lat. 

Pewnie też wiemy, że dla Sokratesa dobrze się to nie skończyło, bo ludzie kochają wiedzieć, a potwarzą dla nich staje się obnażenie ich własnej głupoty, tym bardziej - że w przypadku Sokratesa - chodziło o głupotę zamożnych i wpływowych obywateli. Stał się niewygodny dla ówczesnych polityków, co skończyło się oskarżeniem o bezbożność(!) i psucie młodzieży. 

Dlaczego jednak proces skończył się skazaniem na śmierć? To może  opowieść na inny newsletter, choć cytat “Ten człowiek się sam zabija” zdradza, że ideały wzięły górę nad instynktem przetrwania. Zmarł po wypiciu cykuty w 399 p.n.e.

Ot, szykuje się kolejne pytanie - czy potrafię przyznać się przed sobą, że nie wiem? Czy stać mnie - w ślad za Sokratesem - na świadomość niewiedzy i - takie to dziś niepopularne słowo - pokorę. 

Ciężka sprawa, prawda? Jeszcze z google przy boku :) 

Odpowiedzmy sobie na to pytanie…

Mając w ręku “Obronę Sokratesa” Platona (przeczytaną na głos/y/, a jakże) pomyślałem: jak dobrze, że Platon unieśmiertelnił Sokratesa, bo sam filozof nie napisał przecież żadnego dzieła, nie wiadomo nawet, czy wygłosił jakiś wykład filozoficzny; przez całe życie jedynie rozmawiał. 

Spierać się można, na ile to są historyczne poglądy samego Sokratesa, a na ile wyidealizowany obraz jego słuchaczy, przede wszystkim największego ucznia - Platona.

Nie zmiania to faktu, że właśnie dzięki słowu pisanemu mamy szansę poznać poglądy jednego z największych filozofów. 

Piszmy, zapisujmy, spisujmy swoje pytania, myśli. Nie dajmy im “umrzeć”, porządkujmy - wpisując w odpowiednią Zakładkę. 

A o tym, komu - tak myślę - warto zadać pytanie w kolejnym wpisie. 

 

A Ty komu zadasz pytania, choćby “Jak nie jeść cukru”? 

Rafał i Edyta ERM

25 lutego 2024

Postaw mi kawę