Postawiłem wódkę Covey'owi

Pewnie nie tylko ja tak miałem. Czytałem, czytałem, podkreślałem te fragmenty, które wydawały się takie ważne. Pamiętam - strona 162 i dalsze o kryteriach terminarzy ćwiartki II. Przeczytałem kolejny raz. Już nie patrzyłem na zegarek, nie myślałem, że to któraś tam godzina z rzędu. 
“Akcesoria czwartej generacji (...) odzwierciedlają przekonanie, że pierwszą osobą, którą będziesz rozpatrywał w terminach skuteczności raczej niż sprawności powinieneś być ty sam (...) Umożliwiają życiową równowagę. Pomagają wznieść się ponad ograniczenia dziennego planowania - organizować i planować w kontekście tygodnia”. 

Pamiętam ... to była grudniowa noc 2010 roku, gdy zrozumiałem, że Multiplaner spełnia kryteria organizera 4-tej generacji zarządzania z “7 nawyków skutecznego działania”.

Sam nieraz zastanawiałem się co mną powodowało, jak to zrobiłem, ile było w tym determinacji, że 10 maja 2011 spotkałem się z synem słynnego Stephena R. Covey’a - Seanem.
Czy stało się to dlatego, że w pierwszym mailu napisałem, może i dość bezczelnie - Dlaczego na waszej stronie nie ma organizera 4-tej generacji?

Tak notowałem na żywo po spotkaniu:
Był punktualnie. Hotelowe lobby, najtańsze pokoje po 400e. Poznał mnie od razu. Atmosfera iście przyjacielska, serdeczna, od Seana bije szczerość i profesjonalizm. Sean zamawia wodę, ja colę. Kelner pomaga utrzymywać wesołą atmosferę, gdy wraca i mówi że nie ma wódki dla Seana, słabo mówi po angielsku i w końcu tłumaczymy mu, że jednak wystarczy zwykła woda bez bąbelków.

Ok., już na poważnie… Spytałem czy Josh (Josh Covey - najmłodszy syn S.R. Coveya, z którym korespondowałem parę miesięcy) powiedział mu jakieś konkrety? Odpowiedział, że tylko tyle, że powinien(!) TO zobaczyć.

Kilka sekund zbieram myśli i mówię, że skończyłem matmę i odkąd pamiętam towarzyszy mi ręcznie robiony Notatnik, do organizowania sobie życia zawodowego i prywatnego. To mój pomocnik, mój służący i mój przyjaciel. Pokazuję 3N/A4/248s (muszę tłumaczyć te skróty? :)) a Sean wyciąga swój FC Planner. 
Dłuższą chwilę ogląda czysty egzemplarz 3N i wreszcie pada to pytanie, o którym opowiadałem już nie raz; “A czy ty go używasz? Pokaż swój.”
Przewraca zapisane kartki mojego Planera z 45 nagłówkami (sic!) na Pulpicie i gdy opowiadam jak działa widzę, że otwiera szeroko oczy, że rozumie, że TO go zainteresowało. 
 
Po długich 5 minutach oglądania w ciszy chwyta za telefon i dzwoni po kogoś - to Jeff Anderson, Sean przedstawia go jako człowieka od planerów, produktów do organizacji czasu (to FranklinCovey Vice President of Product Management) i wprowadza go w temat, tłumaczy mu kim jestem, że 15 lat “używam”, że Josh, no i jak działa. 
Zadają pytania, a ja odpowiadam jak szukam i błyskawicznie znajduję każdą notatkę z przeszłości, co wpisuję na Pulpicie, że mam wpisane role życiowe. Dopytują, prawie sobie go wyrywają, a ja odpowiadając cieszę się jak dziecko, albo raczej, jak ojciec dziecka, które jest podziwiane. Kartkując Planer Sean znajduje zakładkę ze swoim nazwiskiem i imieniem, czyta, uśmiecha się. Wreszcie wyciągam i pokazuję mu 2booka. Opowiadam historię, jak go stworzyłem, naprędce i przypadkowo, gdy przygotowywałem się do tego spotkania (ale to już inna historia - historia "odłożona na konkretne później :)). 
 
Czas leciał i rozmowa dobiegła końca - Sean pisze dedykacje „To Rafał Mirkowski - Keep making a difference. All my best, Sean Covey” i prosi o egzemplarz Multiplanera (zwanego wtedy 3Noterem”) dla Ojca.

Acha … na koniec spotkania Sean zapytał jak jest „see you” po polsku - pomagam mu sylaba po sylabie - “Do- zo-ba-cze-nia”.
No i to ja zapłaciłem za jego ”wódkę” w 5-cio gwiazdkowym hotelu w Cascais nad brzegiem oceanu :)

Co mną powodowało, jak to zrobiłem, ile było w tym determinacji, że w upalne majowe popołudnie rozmawiałem z Seanem Covey’em? Czy to było owocne spotkanie? Czy warto było, choć ostatecznie nie podpisałem wtedy żadnej umowy?
Jak myślicie Drodzy Multizorganizowani czy było warto zapłacić za wodę Seana Covey’a?

Pozdrawiam

Rafał Mirkowski, ERM

11 lutego 2020

Postaw mi kawę